„KSW może na mnie liczyć” – rozmowa z Łukaszem Jurkowskim

Miał zastąpić kontuzjowanego Marcina Najmana i stanąć w szranki z Holendrem Jahmaiem Satischem. Jednak właściciele Federacji KSW uznali, że fighter z kraju tulipanów będzie za słabym rywalem dla znakomitego i doświadczonego Łukasza „Jurasa” Jurkowskiego, który po niespełna półrocznej przerwie wraca do czynnego MMA. Nie mogłem przepuścić takiej okazji i nie porozmawiać z weteranem ringów KSW o jego „come back-u”. Nasza rozmowa poniżej.

Chyba wszyscy myśleli, że na dłuższy czas zawiesiłeś rękawice na kołku, a tymczasem bardzo miła niespodzianka! Podczas jedenastej edycji „Konfrontacji Sztuk Walki” znów zobaczymy między linami Łukasza Jurkowskiego.
– Ja sam nie spodziewałem się, że tak szybko będę stał w ringu. Jednak prawie półroczna przerwa spowodowała u mnie duży głód walki i treningów. Dlatego gdy zadzwonił do mnie Maciek Kawulski z propozycją walki za kontuzjowanego Marcina Najmana nie zastanawiałem się dużo i… przyjąłem walkę! Po prostu już taki jestem (śmiech)
Zatem rozumiem, że „Juras” znów podpisał kontrakt z Federacją KSW? Zdradzisz na ile pojedynków?
– Jak na razie jesteśmy dogadani na tą jedną walkę. Jednak ze mną, jako zawodnikiem jest trochę inna sytuacja. Nie potrzebujemy z Martinem i Maćkiem papierowych umów, znamy się na tyle długo, że tak samo jak KSW może liczyć na mnie, tak samo ja mogę liczyć na KSW!
Masz niespełna dwa tygodnie by się przygotować. Czy nie za mało czasu?
– Nie oszukujmy się, formy nie będzie na takim poziomie, na jakim być powinna. Od jakiegoś czasu wróciłem do treningów, a od dwóch tygodni pracuję mocniej, do walki. Najważniejsze, że psychicznie czuję się bardzo dobrze. Plan jest! Jak będzie? Zobaczymy piętnastego maja.
Twoim przeciwnikiem będzie Węgier Vegh Attyla. Co jesteś w stanie o nim powiedzieć?
– Jest wysokim i mocnym fizycznie zawodnikiem. Mańkut, więc trochę nie wygodny. Stójka na pewno po mojej stronie, a zapasy po jego. Parter? Się okaże. (śmiech)
W jakim limicie wagowym będzie ta walka?
– Vegh waży dziewięćdziesiąt pięć kilogramów. Ja na obecną chwilę około stu. Dobrze, że z nowym rokiem wróciłem do treningów, bo po dwóch miesiącach przerwy od życia sportowca ważyłem prawie sto siedem kilogramów. (śmiech)
Z kim przygotowujesz się do tego pojedynku? Czy od ostatniej walki w MMA nastąpiła jakaś zmiana trenera?
– Nic się nie zmieniło. Sparuję w klubie u Pawła Nastuli, a technikę robie w klubie „Copacabana”.
Ciężko się wdrożyć w treningi po takiej przerwie?
– W ciężkie, tak.
W czerwcu bierzesz ślub. Powiedz proszę, czy start na KSW nie zakłóci przygotowań?
– Moja narzeczona nie jest zadowolona z faktu, że na miesiąc przed ślubem będę się bił. Ale rozumie, że już taki jestem i czasami trudno nadążyć za moimi decyzjami. Przygotowania do ceremonii już powoli zamykamy, więc raczej kłopotu nie będzie.
Łukasz, dziękuję za rozmowę. Życzę zwycięstwa i wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.
– Wielkie dzięki! Zapraszam wszystkich na „Torwar” piętnastego maja. Będzie się działo! Rozmawiał Artur Przybysz

www.konfrontacja.com

One thought on “„KSW może na mnie liczyć” – rozmowa z Łukaszem Jurkowskim

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *