Krajobraz po bitwie – UFC Fight Night 105: Lewis vs. Browne

Josh Hedges/Zuffa LLC/Zuffa LLC via Getty Images

Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?

Derrick Lewis odniósł w niedzielę najcenniejsze zwycięstwo w karierze pokonując Travisa Browne’a. Czarna Bestia początkowo miała ogromne problemy z Hawajczykiem, który dobrze kontrolował dystans, atakował pojedynczymi kopnięciami i z sukcesami polował na korpus Lewisa. W drugiej rundzie Derrick doszedł do głosu i najpierw po raz kolejny naruszył rywala w stójce a następnie ubił go ciosami z góry w parterze. Teraz na myśl wręcz automatycznie nasuwa się zestawienie Lewisa do walki z Francisem Ngannou.

Johny Hendricks po niemal dwóch latach bez wygranej nareszcie przerwał złą passę pokonując na punkty Hectora Lombarda. Bigg Rigg rozegrał pojedynek bardzo taktycznie i chociaż Kubańczyk sprawił mu pewne problemy swoimi kontrami i kontrolą pod siatką to po 15 minutach walki sędziowie wypunktowali wygraną Amerykanina. Zwycięstwo nieco przedłuża karierę Hendricksa, ale szczerzę wątpię by Johny dał radę ugrać coś w dywizji średniej. W kolejnej walce mógłby zmierzyć się z Timem Boetschem lub Rafaelem Natalem.

Gavin Tucker zaliczył świetny debiut w UFC pokonując Sama Sicilię. Uczestnik 15 edycji TUF-a co prawda nie jest jakimś bardzo cennym skalpem, ale Kanadyjczyk wręcz zdeklasował swojego rywala będąc od niego o wiele lepszym w stójce. W kolejnym pojedynku Tucker mógłby zawalczyć z Jasonem Knightem.

Sara McMann zdaje się wracać do czołówki kobiecej wagi koguciej. Amerykanka na UFC Fight Night 105 zrobiła to co do niej należało – nie dała Ginie Mazany absolutnie żadnych szans poddając ją trójkątem rękami w drugiej minucie walki. Dla utytułowanej zapaśniczki to trzecia wygrana z rzędu, warto ponownie zestawić ją z Raquel Pennington, z którą pierwotnie miała walczyć na ostatniej gali UFC.

Podobnie dobrze zaprezentował się Paul Felder, który w oktagonie przywitał Alessandro Ricciego. The Irish Dragon mógł rozwinąć skrzydła w swojej ulubionej płaszczyźnie w efekcie czego kolega Donalda Cerrone znokautował rywala po tym jak naruszył go pięknym, uderzonym w tempo łokciem skierowanym ku górze. W kolejnej walce Felder mógłby zmierzyć się z Michelem Prazeresem (jeśli na UFC Fight Night 106 pokona on Josha Burkmana.

Santiago Ponzinibbio dopisał do swojego rekordu kolejne cenne zwycięstwo pokonując groźnego Nordine’a Taleba. Po nienajlepszym początku Argentyńczyk przejął stery pojedynku i zwyciężył na kartach każdego z sędziów. Dla Gente Boa to czwarta z rzędu wygrana i przepustka do walki o TOP15, Ponzinibbio uważa, że jest gotowy na rywali pokroju Donalda Cerrone i Neila Magny’ego, ale myślę, że teraz można zestawić go co najwyżej z wygranym walki Alex Oliveira vs. Tim Means.

Randa Markos powróciła do zwycięstw po przegranej przez poddanie w starciu z Cortney Casey. Kanadyjka stoczyła wyrównany bój z Carlą Esparzą a po trzech rundach walki sędziowie wskazali niejednogłośnie na wygraną Markos. Dla Randy to najcenniejsze zwycięstwo w karierze, które powinno jej pozwolić na powrót do rankingu wagi słomkowej. W kolejne walce Markos mogłaby zmierzyć się z Felice Herrig.

Thiago Santos po raz kolejny efektownie znokautował rywala, tym samym jego ofiarą padł Jack Marshman – zawodnik, o którym nie można powiedzieć, że jest zielony w temacie stójki. W II rundzie Santos bardzo ładnie wypracował sobie pozycję i zaskoczył Walijczyk piękną obrotówką, Marshman nie padł nieprzytomny na deski, ale sędzia zdecydował się przerwał walkę. W kolejnym pojedynku Santos mógłby zmierzyć się z Davidem Branchem.

Travis Browne po niedzielnej przegranej znajduje się w niezwykle trudnej sytuacji, Hapa przegrał trzy pojedynki z rzędu dwa razy kończąc na deskach. W walce z Lewisem Travis miał swoje momenty, ale pozwolił Derrickowi dojść do głosu i zapłacił najwyższą cenę. Hawajczyk nie może być pewny swojego bytu w największej organizacji MMA na świecie, ale jako zawodnik rozpoznawalny i dość lubiany może dostać jeszcze jedną szansę w postaci konfrontacji z jednym z zawodników, którzy zamykają TOP15.

Hector Lombard pozostaje bez zwycięstwa od marca 2014r. i najprawdopodobniej zostanie zwolniony z organizacji. Brak argumentów przemawiających za pozostawieniem w UFC Kubańczyka, który nie potrafił przeciwstawić się będącemu w słabej formie Hendricksowi.

Tylko cud może uratować Sama Sicilię przed zwolnieniem, 31-latek przegrał 3 walki z rzędu w każdej będąc kompletnie zdominowanym. 2 przegrane z rzędu w połączeniu z obecną polityką władz UFC sprawiają, że o swoją posadę nie może być pewny także Alessandro Ricci, który w niedzielę padł pod naporem ciosów Paula Feldera.

Carla Esparza niespodziewanie uległa na punkty Randzie Markos. O ile z werdyktem można jeszcze dyskutować tak niepodważalnym pozostaje fakt, że była mistrzyni wagi słomkowej zaliczyła bardzo słaby występ. Esparza nie zostanie zwolniona, ale nie może pozwolić sobie na takie wpadki.

A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *