Krajobraz po bitwie – UFC 211: Miocic vs. dos Santos 2

Josh Hedges/Zuffa LLC/Zuffa LLC via Getty Images

Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?

Stipe Miocic przedłużył swoje panowanie na tronie kategorii ciężkiej. Chorwacki Amerykanin potrzebował tylko nieco ponad 2 minuty by rozprawić się z – uznawanym za bardzo groźnego pretendenta – Juniorem dos Santosem. Początkiem końca pojedynku okazał się prawy prosty pod siatką, po którym Brazylijczyk padł na deski i nie miał ochoty kontynuować pojedynku. Dla Miocicia to druga udana obrona mistrzowskiego tytułu, kolejna będzie już nowym rekordem, ponieważ jeszcze nikomu ta sztuka nie udała się trzy razy. Kto kolejnym rywalem dla Stipe? Najprawdopodobniej Cain Velasquez lub Francis Ngannou.

Mistrzowski tytuł dzierży nadal także Joanna Jędrzejczyk, która pokonując Jessicę Andrade po raz piąty obroniła pas wagi słomkowej. Rywalka nie była łatwa, ale Polka pokazała, że treningi w American Top Team sporo jej dały: mam na myśli nie tylko czyste umiejętności, ale także dobre przygotowanie taktyczne do pojedynku chociaż momentami postawa Joanny sprawiała wrażenie, że chce ona pójść z pretendentką na twardą, ostrą wymianę uderzeń. Po 25 minutach konfrontacji sędziowie nie mogli mieć wątpliwości i jednogłośnie wskazali na wygraną Jędrzejczyk. Słabość dywizji słomkowej sprawia, że ciężko wskazać zawodniczkę, która jako następna miałaby spróbować odebrać tytuł Polce, jedynym sensownym zestawieniem jest jeszcze młodsza niż Andrade Rose Namajunas.

Demian Maia sporo zaryzykował biorąc pojedynek z Jorge Masvidalem mając – teoretycznie – zapewnioną walkę o pas. Brazylijczyk nie zaskoczył nikogo stylem prowadzenia pojedynku, ale i tym razem okazał się on skuteczny. Brazylijczyk co prawda miał sporo problemów z obaleniem Gamebreda, ale i tak przez długie minuty walki męczył rywala w walce na chwyty. Wspominając ten pojedynek nie wolno nie docenić postawy Masvidala, reprezentant American Top Team postawił Demianowi ogromny opór a swoimi celnymi uderzeniami wyrządził wiele szkód. Pomimo przegranej Jorge na pewno pozostanie w ścisłej czołówce kategorii półśredniej i nie znajduje się on daleko od potencjalnej walki o pas. W kolejnych pojedynkach Maia mógłby zawalczyć z Tyronem Woodleyem zaś Masvidal z Stephenem Thompsonem (Gamebred już wyzwał Wonderboya do walki, Stephen wyraził zainteresowanie, ale poinformował także o kontuzji kolana).

Frankie Edgar zdaje się być kolejnym zawodnikiem należącym do nielicznej grupy fighterów, którzy swoje lata mają, nadal walczą, ale zestarzeć się nie mogą. W sobotę The Answer dał niesamowity popis konsekwencji w działaniu, 35-latek znakomicie zdawał sobie sprawę z atutów i słabszych stron swojego rywala a następnie bezlitośnie je wykorzystał poprzez obalenia i mordercze g’n’p. Meksykański charakter nie pozwalał Rodriguezowi odpuścić, ale ogromna opuchlizna pod okiem przekonała lekarza do konieczności przerwania nierównej walki. W kolejnej walce Frankie mógłby zmierzyć się z wygranym pojedynku Ricardo Lamas vs. Chan Sung Jung, ale walka ta odbędzie się dopiero 29 lipca i Edgar może nie chcieć tyle czekać, wtedy można by zestawić go z Cubem Swansonem.

Jason Knight odniósł kolejne zwycięstwo i w ten sposób buduje swoją pozycję w kategorii piórkowej UFC. Nokautując Chasa Skelly’ego 24-letni Amerykanin zanotował już czwarte z rzędu zwycięstwo w największej organizacji MMA na świecie. W kolejnym pojedynku młody zawodnik mógłby zawalczyć z Mirsadem Bekticiem.

Chase Sherman i Rashad Coulter zafundowali publiczności w Dallas niesamowite widowisko. Obaj ciężcy w drugiej rundzie mocno chwiali się i byli na skraju nokautu, ale obaj pokazali ogromny charakter i wolę walki za co zostali nagrodzeni bonusem za najlepszą walkę eventu. Dla Shermana była to trzecia walka w UFC, ale dopiero pierwsza wygrana, z kolei Coulter debiutował w największej organizacji, ale pomimo przegranej na pewno dostanie kolejną szansę.

James Vick bez większych problemów pokonał Marco Polo Reyesa. Jeden z największych lekkich w UFC znokautował swojego rywala tuż po upływie półmetku pierwszej odsłony. Po walce James głośno wyrażał chęć stoczenia pojedynku z wygranym walki Michael Chiesa vs. Kevin Lee, ale póki co to chyba zbyt wysokie progi dla Texecutionera. Uważam, że w kolejnym pojedynku James zawalczy z kimś pokroju Mairbka Taisumova (jeśli wygra on swoją walkę z Joaquimem Silvą).

Cortney Casey dała znakomity popis tego jak można wykorzystać swoją przewagę warunków fizycznych. 30-letnia Amerykanka w stójce bezlitośnie kąsała Jessicę Aguilar ciosami prostymi i pomimo przewagi zapaśniczej Meksykanki bez większych problemów przekonała do siebie każdego z sędziów punktowych. Dzięki tej wygranej Casey powinna znaleźć miejsce w czołowej piętnastce kategorii słomkowej.

Junior dos Santos zmarnował szansę na ponowne zdobycie mistrzostwa UFC. Brazylijczyk w pojedynku z Stipe Miociciem nie zaprezentował się nawet w połowie tak jak Cigano z najlepszych pojedynków z przeszłości. Nie wiadomo czy na Brazylijczyku tak odcisnął się ponad rok rozbratu z oktagonem czy daje o sobie znać zwyczajne „zmęczenie materiału”. Dos Santos wraca do wyścigu o titleshota, w kolejnym pojedynku mógłby zawalczyć z wygranym pojedynku Derrick Lewis vs. Mark Hunt.

W sobotę dobiegła końca znakomita passa sześciu kolejnych wygranych Yaira Rodrigueza w oktagonie największej organizacji MMA na świecie. Meksykanin nie miał wiele do powiedzenia w starciu z znakomicie przygotowanym Frankie Edgarem, umiejętności zapaśnicze, kontrola z góry i g’n’p Amerykanina kompletnie rozbiły Yaira, który nie mógł wyjść do trzeciej rundy pojedynku. Nie zapominajmy jednak, że Rodriguez ma dopiero 24 lata i sporo czasu na rozwój. W kolejnej walce Yair mógłby zmierzyć się z Renato Moicano.

Krzysztof Jotko stracił szansę na przebicie się w wyższe rejony rankingu wagi średniej, w których jest już naprawdę bardzo ciasno. Polak został w mało efektownym, ale wyrównanym pojedynku zamęczony przez Davida Brancha. W ten sposób dobiegła końca pięciu kolejnych zwycięstw Polaka. Oczywiście mimo to Jotko pozostaje czołowym średnim i w kolejnej walce może liczyć na mocnego rywala jak np. wygrany walki Derek Brunson vs. Daniel Kelly lub Sam Alvey.

Eddie Alvarez i Dustin Poirier dali bardzo dobrą walkę, ale widowisko zepsuły nielegalne kolana w wykonaniu byłego mistrza wagi lekkiej. Reprezentant American Top Top naprawdę może czuć się pokrzywdzony, ponieważ do momentu zatrzymania walki z pewnością wygrywał i był niedaleki od zanotowania bardzo znaczącego zwycięstwa. W obliczu zaistniałej sytuacji chyba najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie rewanż – i to szybki.

A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *