Krajobraz po bitwie – UFC 201: Lawler vs. Woodley #81

Dave Mandel / sherdog.com
Dave Mandel / sherdog.com

Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?

Tyron Woodley nowym mistrzem wagi półśredniej. The Chosen One potrzebował nieco ponad 2 minut na rozprawienie się z dotychczasowym królem, Robbiem Lawlerem. Woodley w swoim stylu rozpoczął spokojnie i szukał okazji do wystrzelenia z dynamiczną szarżą, już w drugiej akcji Tyron mocnym prawym trafił mistrza w szczękę a następnie uderzeniami w parterze dokończył dzieło. Warto też zaznaczyć, że Woodley walczył po raz pierwszy od stycznia 2015r., ale jak widać oktagonowa rdza go nie dosięgła. W pierwszej obronie pasa Tyron powinien zawalczyć ze Stephenem Thompsonem chociaż sam zainteresowany opowiada się raczej za „kasowym” pojedynkiem, np. z Nickiem Diazem lub Georgesem St-Pierrem.

Karolina Kowalkiewicz dopisała do swojego nieskazitelnego rekordu kolejną wygraną w UFC. Polka zaprezentowała się dobrze pod względem umiejętności parterowych i jak zwykle w stójce, ospały początek sprawił, że Karolina musiała gonić rywalkę, ale ostatecznie wygrała niejednogłośnie na punkty. Pokonanie mocnej Rose Namajunas przybliża Kowalkiewicz do walki o pas dzierżony przez Joanną Jędrzejczyk. I najprawdopodobniej tak się stanie, że w niedalekiej przyszłości będziemy świadkami pierwszego polsko-polskiego pojedynku o pas UFC.

Jake Ellenberger przerwał passę kolejnych porażek pokonując Matta Browna. 31-latek z Nebraski znakomicie odrobił pracę domową walcząc z Nieśmiertelnym dokładnie tak jak powinno się z nim walczyć jeśli chce się wygrać. Ellenberger rozpoczął agresywnie, sprowadzał walkę do parteru a co najważniejsze – korzystał z kopnięć na korpus, które są zmorą Browna. Dla Jake’a to druga wygrana w siedmiu ostatnich bojach, ale styl i przeciwnik sprawiają, że Amerykanin wraca do gry o poważną stawką. W kolejnej walce Ellenberger mógłby zmierzyć się z Jorge Masvidalem, który podczas UFC 201 również odniósł zwycięstwo.

Erik Perez udanie powrócił do oktagonu po ponad 8-miesięcznej przerwie. Meksykanin stoczył mocny bój z Francisco Riverą, w którym nie brakowało akcji i mocnych uderzeń. Dla Goyito to pierwsza passa zwycięstw od 2012r. i najprawdopodobniej poskutkuje to powrotem Erika do top15 wagi koguciej. W kolejnym boju Perez mógłby zawalczyć z Eddiem Winelandem.

Nikita Krylov obecnie jest na fali pięciu kolejnych wygranych, na wczorajszej gali Ukrainiec znokautował Eda Hermana. 24-latek od początku walki był stroną aktywniejszą i lepiej punktującą, jego rywal przyjmował uderzenia cały czas czekając na okazję do ataku. Al Capone znokautował oponenta na początku drugiej rundy wysokim lewym kopnięciem pod siatką, po którym Short Fuse padł bez życia na matę. Pięć wygranych z rzędu zobowiązuje/daje szansę walki z lepszym rywalem tak, więc w kolejnej walce Krylov mógłby zmierzyć się z Mishą Cirkunovem.

Jorge Masvidal doczekał się swojej wygranej w kategorii półśredniej, na gali oznaczonej numerem 201 Gamebred pewnie wypunktował Rossa Pearsona. Reprezentant American Tom Team przeważał od pierwszej do ostatniej minuty pojedynku, Masvidal cały czas korzystał z przewagi warunków fizycznych i bez przeszkód punktował rywala w dystansie kickbokserskim. W kolejnym boju Jorge mógłby zawalczyć z Jakem Ellenbergerem.

Anthony Hamilton bardzo szybko rozstrzygnął pojedynek z Damianem Grabowskim, Freight Train już w pierwszej akcji naruszył Polaka a kolejnymi uderzeniami skończył walkę notując wygraną w 14 sekund. W kolejnej walce Hamilton mógłby zmierzyć się z Francisem Ngannou.

Ze swojego wczorajszego występu na pewno nie jest zadowolony Robbie Lawler. Ruthless rozpoczął pojedynek spokojnie wyczuwając rywala jednak już w drugiej szarży Woodleya Robbie został trafiony ciosem, który mocno nim zachwiał a kolejne zmusiły sędziego do interwencji. W ten oto sposób Lawler żegna się z tronem wagi półśredniej, ale trzeba pamiętać i doceniać to jakiego zwrotu doznała kariera Ruthlessa po drugim zakontraktowaniu przez największą organizację MMA na świecie (o niesamowitych wojnach stoczonych z Rorym MacDonaldem czy Carlosem Conditem nie wspominając). W kolejnym boju Lawler mógłby zawalczyć z przegranym pojedynku Carlos Condit vs. Demian Maia.

Droga Rose Namajunas do drugiej walki o pas wydłużyła się po wczorajszej przegranej poniesionej z rąk Karoliny Kowalkiewicz. Amerykanka tego wieczoru była zawodniczką gorszą i musi poradzić sobie z przegraną. Oczywiście nadal pozostaje topową zawodniczką kategorii słomkowej, z którą trzeba się liczyć, najprawdopodobniej dwie dobre wygrane dzielą ją od titleshota. W kolejnej walce Namajunas mogłaby zmierzyć się z przegraną walki Jessica Andrade vs. Joanne Calderwood.

Matt Brown nie sprostał wyzwaniu w osobie Jake’a Ellenbergera. Nieśmiertelny od początku walki nie mógł złapać swojego rytmu i tak naprawdę przez cały czas walczył o przetrwanie. O ile 35-latek zdołał wrócić do stójki po pierwszym knockdownie tak precyzyjnie wymierzone kopnięcie na wątrobę doprowadziło do zakończenia walki. Dla Matta jest to czwarta porażka w pięciu ostatnich walkach i odsunięcie od rywalizacji o najwyższe cele w dywizji -77kg, w kolejnym boju Brown mógłby zawalczyć z Patrickiem Cote.

Francisco Rivera po UFC 201 najprawdopodobniej rozstanie się z największą organizacją MMA na świecie. Dla Cisco przegrana z Erikiem Perezem była piątą porażką w sześciu ostatnich bojach. 34-latek co prawda prezentuje miły dla oka styl walki, ale i takich zawodników organizacja UFC nie trzyma w nieskończoność. Będzie dla mnie zaskoczeniem jeśli Rivera dostanie jeszcze jedną szansę.

Po przegranej poniesionej z rąk Willa Brooksa Ross Pearson chciał jak najszybciej wrócić do klatki, ale podjęcie walki z Masvidalem w kategorii półśredniej chyba nie było dobrym pomysłem. Brytyjczyk z powodu gorszych warunków fizycznych nie mógł w żaden sposób „dobrać się” do rywala. Teraz UFC nie zwolni Pearsona, ale kolejna przegrana bardzo skomplikuje sytuację Rossa.

Z UFC może pożegnać się także polska nadzieja, Damian Grabowski. The Polish Pitbull zawalczył za oceanem po raz drugi i po raz drugi został znokautowany w pierwszej rundzie. Polak w starciu z Anthonym Hamiltonem nie zdołał nic zaprezentować, ponieważ pojedynek trwał ledwie 14 sekund. Jeśli Grabowski pozostanie w UFC to stoczy walkę ostatniej szansy np. z Dmitrym Smolyakovm.

A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *