Konferencja KSW 27 – relacja

Dzisiaj o godzinie 11. miała rozpocząć się konferencja prasowa przed galą KSW 27. Oto krótka relacja z tego, czego dowiedzieliśmy się uczestnicząc w rzeczonej konferencji.

Borys Mańkowski ma nadzieję, że nie otworzy się klatka, jak to miało miejsce na pierwszej gali MMA Attack. Między nim, a Asłanem nie ma mowy o jakiejś chorej nienawiści, czy żądzy rewanżu. Na pewno jest to jedna z najciekawszych walk w tym półroczu i kolejna szansa, by przekonać się, czy lepszy jest Arrachion, czy Ankos.

Mariusz Pudzianowski wyraził chęć walki z Olim Thompsonem mając w pamięci ich potyczki w Strongmanach. Jak mówi gwiazdor KSW, skoro teraz zajmują się innym sportem, trzeba przekonać się, kto jest lepszy na tym polu. Thompson jest zadowolony z walki z Pudzianowskim. W strongmanach Thompson wie, że Pudzian był najlepszy, ale w MMA to inna bajka i on reprezentuje najwyższy poziom.

Maiquel Falcao przygotowuje się do swojej walki w Brazylii i w Anglii, nie powiedział jednak gdzie, po tym jak został wyrzucony z Ravanecao Fight Team. Ponadto opowiedział o tym jak zostali 'zaatakowani’ i że są niewinni całej sytuacji. Mamed jest bardzo zadowolony z przeciwnika, z którym przyjdzie mu się zmierzyć. Nie mówi jednak, że lubi walczyć z Brazylijczykami od czasu pamiętnej walki z Danielem Accacio. Falcao stawia, że będzie to walka, której kibice nie zapomną.

10 thoughts on “Konferencja KSW 27 – relacja

  1. Przyklejam komentarz z jakiegoś innego forum pod jednym z ostatnich wywiadów Pudziana, serio można się pośmiać 😛
    Ten groźnie marszczący bruzdy na czole rzeźnik Pudzilla wie co gada, już niejednego knuropodobnego zaszlachtował. Gdy po pamiętnym zarżnięciu słynnego częstochowskiego Cholesterola, którego rzeźnik Pudzian ganiał wściekle po ringu jak sfora pitbulli guźca afrykańskiego wielu fahofcóf Borkopodobnych zakrzyknęło: pochwalone imię pańskie. Narodził nam się nowy czempion wszechwag i wszechgalaktyk. Rozjuszony, dyszący, żądny krwi Pudzian całym swym jesestwem zdawał się krzyczeć: jam długo oczekiwany Mesjasz sportów walki, dawać mnie tu Fedora, Cro Copa, Silvę i innych największych czempionów Bellatorowo-UFC-owych to ich porozdzieram na sztuki, a krwawiące członki porozrzucam na trybunach, dawać mi mnichów – mistrzów karate z klasztory Shaolin to tylko pomarańczowe habity będą fruwać, ja pojadę na turniej kumite dio Japonii jak van Damme w „Krwawym sporcie” i zarąbię wszystkich na śmierć. Nie mniejszą furorę robił brat jego, Pudzian Młodszy – wschodząca gwiazda światowej piosenki, pretendent do Grammy, skaczący w przykrótkich porciętach jak makak z odwróconą bejsbolówką zagrzewał Pudziana Starszego do walki. To diabeł wcielony sportów walki – myślę sobie. Nie dość, że Najmana ubił jak przedszkolaka to jeszcze w furii na sędziego chciał się rzucić jak go złapał za rękę. To przyszły arcymistrz, wcielenie Brucce’a Lee. Na dodatek mówił, że od niepamiętnych czasów ćwiczy karate kikuszinkaj, pas nawet zielony bodaj z różowy frędzlem ma. Taki Kosedowski niech se bredzi – myślę se – że Pudzian ma kondycję otłuściałego gimbusa, a cios ważący tyle co worek kaczego pierza. Kosedowski zazdrości i tyle – myślę sobie.A więc zaczęła się kariera rzeźnika. Na pierwszy rzut po Najmanie sprowadzono mu dość dorodnego w tuszę japońskiego sumokę. Pudzian się dość napocił, ale go zmógł. Pierwsze koty za płoty mówię. Po tej walce Pudzian wyjechał do USA by rozprawić się z sadlastą Sylwią z wąsem i bokobrodami. Ale Sylwia okazała się nie do zaszlachtowania, rzeźnik napęczniał jak balon Baumgartnera, poczerwieniał i pękł. Nic się nie stało, ekipa z KSW trzymie nadal kurę-rzeźnika, co jej znosi złote jajka. Największym osiągnięciem Pudziana rzeźnika było szybkie zaszlachtowanie przybysza zza Oceanu, niejakiego Butterbeana [show pt. „Dzień Sądu”] – zawodnika z bębnem większym niż najtłuściejsza maciora, jak również Boba Sappa, na ważeniu szczerzącego kły i przewalającego groźnie oczami, ale na ringu ledwie sapiącego killera-emeryta. Pobił jeszcze jakiegoś Pytalafasa – Greka udającego jankesa. Potem przypadkowo przegrał nasz rzeźnik z byczym Thompsonem – bodyguardem Davida Haye’a, a gdy nadszedł „Dzień Zemsty” sędziom pomyliły się kartki, za co ich poddany JKM Elżbiety II sprzeklinał na czym świat stoi. Potem było „Królewskie Rozdanie” i „Starcie Gigantów” z Corkiem, teraz będzie rzeźnia w klatce. Pełen wypas, pełen lans, w pierwszych rzędach celebryci z warszafki z wydekoltowanymi, uszminkowanymi damami dworu, szołmen Borek, tańce, hulanka, swawola, dzikie wrzaski. Szoł na całego. Tylko oglądać. I płacić. PPV

  2. Pan Okniński istną bestię Apokalipsy na świat wypuścił. Oli będzie ciągany po klatce jak te worki z cementem póki nie padnie po bloku, kontrze i MEGA-CIOSIE. ZMIAŻDŻY, ROZNIESIE, CO STANIE NA DRODZE, DAWAJ NA RING!

  3. A mi ten komentarz przypomina tego gościa z YT, co mówił o masowaniu k****a przez Różala, i w ogóle znawcy KSW. Wydaje mi się, że to może być ten sam koleś, albo ten co jest hakerem i swoim hejterom zablokuje płyty główne 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *