Jon Jones po prowokacji ze strony Israela Adesanya, ujawnił tajemniczy powód ukrycia się pod klatką w klubie JacksonWink

Steve Snowden

Były mistrz wagi półciężkiej UFC Jon Jones wreszcie po kilku latach ujawnił, dlaczego ukrywał się pod klatką w klubie JacksonWink. Ta owiana tajemnicą historia ponownie wyszła na jaw dzięki mistrzowi wagi średniej Israelowi Adesanya, który ma na pieńku z Jonesem.

W 2016 roku „Bones” rzekomo ukrył się pod Oktagonem w swoim centrum szkoleniowym w JacksonWink, aby uniknąć przeprowadzenia testu na obecność niedozwolonych substancji przez urzędników USADA, którzy niezapowiedzianie pojawili się w klubie.

Chociaż Jon Jones nigdy wcześniej nie przyznał się do tych doniesień, które pierwotnie opowiadał jego były przeciwnik Chael Sonnen, rzucił nieco światła na ten incydent w odpowiedzi na uszczypliwe wpisy Israela Adesanya na Twitterze.

„Cóż, śpisz pod klatką, więc… Wejdź w swoją ciasną piżamę i idź pod klatkę jak brzydki, zgniły troll, którym jesteś.

Zabawne fakty! W 2010 roku spałem pod klatką, bo nie chciałem marnować gazu wracając do domu, więc zostałem na siłowni do wieczornego treningu. Jonathan został pod klatką, żeby ukryć się przed USADA podczas testu na obecność środków dopingujących. To jest fakt. Musieliście zapomnieć.”

Nie zajęło dużo czasu, żeby Israel Adesanya otrzymał odpowiedź od Jona Jonesa, który postanowił ujawnić długo utrzymywany w tajemnicy sekret.

„Bracie, wyjaśnij kwestię swojego cycka. Ukrywałem się przed Komisją Sportową Nevady (Nevada Athletic Commission), a nie przed USADA i to było lata temu… Właśnie spaliłem skręta i bałem się, że nie przejdę testu na marihuanę. Teraz wszyscy znają całą prawdę”.

Jon Jones (26-1 MMA) nie walczył od czasu zwycięstwa przez kontrowersyjną jednogłośną decyzję nad Dominickiem Reyesem na UFC 247 w lutym tego roku. Tymczasem Israel Adesanya (20-0 MMA) swoją ostatnią walkę stoczył we wrześniu na gali UFC 253, gdzie obronił po raz drugi tytuł odnosząc zwycięstwo przez TKO w drugiej rundzie nad niepokonanym wcześniej Paulo Costą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *