Jon Jones gotowy na „współczesny pojedynek Dawida z Goliatem” w starciu z Francisem Ngannou w wadze ciężkiej

UFC

Czyżby to był ten moment, kiedy mistrz wagi półciężkiej UFC Jon Jones był zdecydowany w końcu przejść do dywizji ciężkiej? Wygląda na to, że Jones poważnie podchodzi do kwestii walki z Francisem Ngannou z którym wdał się w polemikę w ostatnich dniach.

Jon Jones ponownie wykorzystał media społecznościowe, aby udowodnić swoją gotowość do walki z Francisem Ngannou, nazywając tę walkę „współczesnym pojedynkiem Dawida i Goliata”.

„Współczesny pojedynek Dawida i Goliata. Wszyscy w UFC mają siłę uderzenia, bardzo niewielu mężczyzn kiedykolwiek uderzyło mnie czysto. Zamierzam wygrać tę walkę.”

Jones od kilku dni mówi o potencjalnej walce z Ngannou twierdząc, że nie obawia się starcia z obdarzonym nokautującym ciosem Kameruńczykiem. Tym samym Jones sprowokował Ngannou do polemiki.

W związku z tym, że obydwaj zawodnicy wyrazili chęć zmierzenia się ze sobą, „Bones”, powszechnie uważany za najlepszego zawodnika wszech czasów, wydaje się w końcu gotowy, by przejść do wagi ciężkiej.

„No i proszę, obie strony się zgadzają. Teraz zobaczmy, czy UFC jest skłonne wydać te pieniądze. Bitwa o najgroźniejszego murzyna na planecie. Co powiesz na to, że może dam ci szansę zasiadając na tronie? Załatwmy to.”

Co więcej Jon Jones zdradził swój gameplan potencjalnej super walki z Francisem Ngannou. Rozmawiając z TMZ Sports, Jones został zapytany o tę walkę. Mistrz wagi półciężkiej powiedział, że to walka, która go interesuje, a także zdradził jaką taktykę przyjąłby na pojedynek z „Predatorem”.

„To nie jest walka, której koniecznie chcę, ale jest to walka, która gdyby się pojawiła, byłaby czymś wielkim dla wszystkich.

To przerażający facet, ale dlatego chcę tej walki, wiesz, żeby było ciężko. Zdaję sobie sprawę, że im większe wyzwanie, tym lepszym się stajesz. Tym trudniejsze jest to, co sprawia, że czyni cię to kimś wielkim.

W walce z Francisem, bez wątpienia będę chciał z nim walczyć mądrze i uważać na te mocne ciosy, aby w końcu sprowadzić walkę do parteru, gdzie będę czuł, że będę miał przewagę.”

Francis Ngannou nie wie kiedy i z kim stoczy swoją kolejną walkę w dywizji ciężkiej, w której stworzył się zastój przez to, że mistrz Stipe Miocic stwierdził, że w czasie pandemii nie będzie walczył z Danielem Cormierem w trylogii. Być może walka z Jonem Jonesem byłaby jakąś opcją, ale Jones również ma zobowiązania wobec swojej kategorii. O walkę z „Bones’em” ostro rywalizują Jan Błachowicz i Dominick Reyes. Jeśli jednak UFC zechciałoby sypnąć hojnie groszem Jonesowi, to być może zdecydowałby się w końcu na przejście do dywizji ciężkiej o którym on sam mówi już od kilku lat.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *