Gegard Mousasi wie czego spodziewać się po Lyoto Machida

Były mistrz wagi półciężkiej Strikeforce Gegard Mousasi będzie chciał przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę podczas walki z Lyoto Machida.

Do tego pojedynku dojdzie na gali UFC Fight Night 36, która odbędzie się 15 lutego w Brazylii. Zanim jednak walka się rozpocznie, Mousasi będzie musiał rozgryźć – albo może już mu się to udało – styl walki „Smoka”.

Z tego właśnie powodu „The Dreamcatcher” postanowił skorzystać z pomocy Jaouad’a Ikana, który nie tylko walczył z Machidą w Karate, ale także pomagał Fedorowi Emelianenko w przygotowaniach do walki z Pedro Rizzo.

„Trenowałem z Jaouad’em Ikan. To mój przyjaciel z którym zawsze trenowałem, ale on zajmuje się bardziej Karate. On nawet walczył dwa razy z Machidą i to była chyba walka w Karate. Robi to samo co Lyoto, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że jest lepszy. Dużo się od niego nauczyłem i przynajmniej wiem czego spodziewać się w walce.”

Mousasi (34-3-2) podkreśla, że nie jego ciosy pomogą mu wygrać walkę, ale jego inteligencja. Obaj będą szukać swojej szansy w pierwszym popełnionym błędzie swojego rywala. Podczas gdy Machida w po wygranej ma praktycznie gwarantowanego „title shot’a” i walkę ze zwycięzcą Weidman vs Belfort – Mousasi w tej samej sytuacji być może będzie potrzebował jeszcze jednego zwycięstwa zanim dostanie walkę z mistrzem.

W związku z absencją Andersona Silvy, Mousasi ma kilka ciekawych opcji dla siebie jak np. walki z takimi zawodnikami jak Michael Bisping, Luke Rockhold, czy też Ronaldo Souza. To jednak będzie zależało też od tego jak ci zawodnicy poradzą sobie w swoich kolejnych walkach.

13 thoughts on “Gegard Mousasi wie czego spodziewać się po Lyoto Machida

  1. Machida od bardzo dawna walczy z czolowymi zawodnikami i to wmiare skutecznie. Gegard choc ma duze umiejetnosci, to dawno nie walczyl z kims takim jak Machida. Wydaje mi sie ze Lyoto to pewniejszy typ, i na niego bym stawial.

  2. Jasne, że tak, tylko sobie żartowałem 🙂 Jak się ma jakieś przeczucie to czasem warto puścić trochę kasy. W mojego Travisa nikt nie wierzył w walce z Barnettem, a jak się skończyło wszyscy wiedzą. A oglądanie kiedy kasa się przelewa jest całkiem inne, niż na „sucho” 😛

  3. Oj hazardziści hazardziści 😉 Fakt, że oglądanie obstawionej walki to niezła ekscytacja…ale za to wtopa naszego faworyta to większy stres i głośniejsze faki w domu i irytacja na zawodnika 😉 Coś za coś… 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *