Fight24 – Z przymrużeniem oka: odcinek 54

W dzisiejszym odcinku wspominamy minioną sobotę, bo chyba warto. Rozwodzimy się nad możliwym przeciwnikiem dla Mameda Khalidova na najbliższe KSW, bo pierwotnie anonsowany przeciwnik będzie raczej niedysponowany. Oprócz tego zła wiadomość dla fanów K-1, bo nawet słabsze niż dotychczas i mocno okrojone Final 16 może się jednak nie odbyć. A na koniec podajemy Jamesa Toneya na zimno.

Zeszłą sobotę sam na własne potrzeby ochrzciłem mianem „Bokserskiej Turbo-Soboty” i faktycznie taka ona była. Warunkiem doświadczenia tejże, było posiadanie lub dostęp do telewizyjnej platformy cyfrowej Pana Zymgmunt S. I tak, mieliśmy możliwość obejrzenia całej gali w Katowicach gdzie główne walki stoczyli bardzo perspektywiczny Artusz Szpilka oraz „Śląska Nadzieja” Damian Jonak, potem wpadliśmy na chwilę do Liverpoolu gdzie pasa EBU bronił Piotr Wilczewski a na koniec wylądowaliśmy w słonecznej Kalifornii by obejrzeć starcie Bernarda „Kata” Hopkinsa z pogromcą Tomasza Adamka, Chadem Dawsonem. Jak wypadł główny bilans? Artusz Szpilka przejechał się po Owenie Becku niczym mieszkaniec Parzymiechów Górnych po kurach sąsiada, Damian Jonak z kolei nigdzie się nie spieszył i przeboksował cały dystans wygrywając zdecydowanie na punkty. Piotr Wilczewski walczył jak wilk jednak to „Czerwony Kapturek” DeGale po walce włożył pas EBU do swojego koszyczka. Całkiem poważnie mówiąc walka stała na świetnym poziomie i była naprawdę emocjonująca. James DeGale wygrał stosunkiem 2 do 1 i było to słuszne zwycięstwo, Wilczewskiemu zabrakło jednej może dwóch dobrych rund aby wygrać. Na koniec hala Staples Center w LA gdzie, na co dzień gra drużyna Los Angeles Lakers (zwłaszcza gdy w NBA nie ma lokautu). Miało być prawdziwe „rumble” i w sumie było. W drugiej rundzie Hopkins upadł na ring po klinczu i doznał kontuzji ramienia. Sędzia uznał, że było to po ciosie i tym samym Dawson dostał w prezencie wygraną przez TKO.

Wszystko wskazuje na to, że Paulo Filho nie będzie mógł zaszczycić swoją obecnością gali KSW 17. W tej sytuacji włodarzy tejże organizacji czeka poszukiwanie nowego przeciwnika a dwie kandydatury nasuwają się niemal same. Po pierwsze podany niemal na tacy przez UFC Jorge Santiago, którego bilans walk z Mamedem wynosi 1:1. Po drugie Ryuta Sakurai, który w walce z Mamedem na KSW 13, w ramach pocieszenia otrzymał chyba jednak krzywdzący remis. Obydwaj Panowie w każdym razie sprawiliby, że anonsowane jako „Revenge” KSW 17 byłoby jeszcze bardziej Revenge.

Tydzień temu pisałem o tym, że będzie, natomiast w tym tygodniu po branżowych portalach jak grom przeleciała wiadomość, że nie będzie! Mowa oczywiście o K-1 WGP 2011 Final 16. Póki co jednak K-1 nie zajęło oficjalnego stanowiska w tej sprawie, co po namyśle rokuje dobrze…po głębszym zastanowieniu jednak nie zdementowanie tej plotki przez samych zainteresowanych wróży chyba jednak…niedobrze. A prawda może leżeć po środku albo na zewnątrz.

James Toney bardzo polubił Moskwę, narzeka co prawda że bywa mu trochę zimno ale twierdzi że na walkę z Denisem Lebiediewem zaplanowaną na 4 listopada będzie rozgrzany odpowiednio. Toney raczył zauważyć, że Lebiediew lubi obijać zestarzałe legendy minionej ery jednak on nie jest stary a jego era jeszcze wcale nie minęła. „Co robię w Rosji? Jestem tutaj żeby skopać tyłek Rosjanina na oczach jego towarzyszy” – zapewnił będący podobno w najlepszej formie od lat James Toney. „Łysy jedzie do Moskwy”!

 

Jędrzej Kowalik

www.fight24.pl

5 thoughts on “Fight24 – Z przymrużeniem oka: odcinek 54

  1. Bardzo fajnie się czytało. Mnie także niezmiernie interesuje rywal naszego Mameda. Dobre rewanże miło się ogląda. Mamed i Pudzian w rewanżach przyciągają publikę jak mało kto. Nie wiem czy Wy też tak macie, ale ja przez pierwszą rundę, gdy oni występują, mam tętno chyba 120! 😉
    Pozdrawiam autora tekstu. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *