Fight24 – Z przymrużeniem oka: odcinek 40

W aktualnym, lekko jubileuszowym odcinku „Z przymrużeniem oka” wrócimy jeszcze na chwilę do hali aktualnych mistrzów NBA drużyny Dallas Mavericks czyli do American Airlines Center, która była areną zmagań ostatniego Strikeforce. Ponadto powiemy Wam czego obawia się obóz Davida Haye i jak sobie radzi z tym strachem oraz zastanowimy się kto ma prawo wejść do bokserskiej galerii sław czyli „Hall of Fame” a kto takiego prawa mieć nie powinien.

Strikeforce: Overeem vs Werdum lub jak kto woli po prostu Strikeforce: Dallas. Miały być grzmoty i huki a było…każdy widział. Znaczy tak, fajnie że Barnett wrócił z zesłania na amerykańską scenę MMA i pokazał że wciąż jeszcze umie walczyć. Brett Rogers z kolei jeszcze niedawno anonsowany jako wielki talent i przyszły mistrz dziś jest raczej chłopcem do bicia. No cóż pokonanie Jamesa Thompsona czy Andrieja Arlovskiego nie można uznać za wielkie wyczyny, tym bardziej, że przegrywa się z Fedorem, Alistairem i Joshem. Walka wieczoru Overeem vs Werdum to jedna z najdziwniejszych walk wieczoru, jakie kiedykolwiek przyszło mi oglądać. Overeem za wszelką cenę chciał pozostać w stójce, Werdum natomiast ze wszystkich sił „zapraszał” Alistaira do parteru. Nie do końca wiem czemu ale ta walka przywiodła mi na myśl bokserskie starcie John Ruiz vs Fres Oquendo z 2004 r. o pas WBA. Podówczas obydwaj bokserzy próbowali robić coś na swoją modłę, ale tak naprawdę żaden nie chciał wejść w strefę drugiego i koniec końców z walki nie wynikało kompletnie nic, publiczność natomiast wyrażała swoje podekscytowanie skandując na całe Madison Square Garden, poetyckie „Bullshit”. Tak naprawdę czekałem, kiedy nastąpi to w walce Overeema z Werdumem na szczęście słychać było tylko gwizdy oraz pojedyncze komentarze. Alistair znakomicie odrobił lekcję z obrony przed obaleniami, ale chyba przez to zaniedbał przedmiot pt. „walka w stójce”. Bo w płaszczyźnie, w której za wszelką cenę chciał pozostać aktualny mistrz K-1 wcale nie był „Panem i Władcą”, co więcej to Werdum parę razy zaskoczył go swoimi ciosami. Overeem tak bardzo skupił się na obronie, że najwyraźniej zapomniał o ataku a „chodzi o to żeby te plusy nie przysłoniły nam minusów” – jak mawiał klasyk. Koniec końców były to wymęczone, ale jednak zwycięstwo Alistaira Overeema, w takiej dyspozycji jednak Alistair nie miał by czego szukać w starciu z czołówką UFC.

Obóz Davida Haye przed walką z Władimirem Kliczko obawia się zatrucia. I aby uniknąć podrzucenia Davidowi  przez niemieckich sabotażystów bakterii E. coli do surówki, całe oprowiantowanie przyjedzie razem z nimi. Pożywienie dla Davida Haye dostarczone zostanie w specjalnej ciężarówce-chłodni. Zwolennicy Kliczko już teraz żartują, że jedzenie to tyko pretekst aby sprowadzić ciężarówkę, którą szczątki Davida Haye będą mogły wrócić jeszcze całkiem świeże do Anglii.

Kilka dni temu Mike Tyson dołączył oficjalnie do bokserskiego „Hall of Fame” i wszystko było wręcz sielankowe gdyby nie to że wraz z nim do HoF dołączony został również, Rocky Balboa czyli Sylwester Stallone. No i się zaczęło począwszy od Jamesa Toneya, Michaela Sprotta poprzez mniej zorientowanych dziennikarzy i obserwatorów na „świętym” Tomaszu z Gilowic skończywszy. Wszyscy oni jak jeden mąż podnieśli larmo, że to niesprawiedliwe, że to nie bokser, że nie zasłużył, ktoś nawet podczas całego tego zamieszania przecisnął petycje pt. „uwolnić mrożone truskawki”. Ci panowie zapomnieli jednak o pewnym istotnym fakcie, mianowicie, do HoF nowi członkowie przyjmowani są według 5 (słownie pięciu) kategorii, trzy kategorie dotyczą bokserów, dwie pozostałe to ludzie związani z boksem czyli promotrzy trenerzy itd. oraz obserwatorzy czyli dziennikarze publicyści artyści, którzy w dziub na ringu nigdy nie dostali ale z boksem w taki czy inny sposób przez lata byli za pan brat. I wszyscy Ci obrońcy jedynie słusznego wizerunku członków Hall of Fame mówią że to niesprawiedliwe? Skoro cała masa bokserów młodego pokolenia rękawice założyła po raz pierwszy po obejrzeniu filmu Rocky? Rocky to legenda, a Stallone zasłużył nikomu miejsca nie zabrał, zatem niech ma.

 

Jędrzej Kowalik

www.fight24.pl

2 thoughts on “Fight24 – Z przymrużeniem oka: odcinek 40

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *