Ankos Zapasy Warszawa kończy swoją działalność

Ankos zapasy warszawa

Poniżej znajduje się oświadczenie Piotra Jeleniewskiego zamieszczone na oficjalnej stronie facebookowej Ankosu Zapasy Warszawa (obecnie wyświetlana jest nazwa ,,Piotr Jeleniewski”), z którego wynika, iż stosunkowo niedawno utworzony w Warszawie oddział Ankosu Zapasy kończy swoją działalność.

Witam,

jak zapewne zauważyliście na stronie warszawskiego Ankosu zaszły zmiany. W związku z dużą ilością treningów indywidualnych, związanych z prowadzeniem zawodników, nie jestem w stanie utrzymać działalności grupy.

Postanowiłem skupić się na tej pracy, która daje mi największą satysfakcje, a jednocześnie pochłania praktycznie cały mój poświęcony MMA czas. Utrzymując ten charakter pracy, moja działalność nie ma wiele wspólnego z prowadzeniem klubu. Od jakiegoś już czasu prowadzenie zawodnika pod kątem profesjonalnego startu, jako popularnie określany „head coach”, czy też „trener koordynujący” – jest moim głównym celem i pasją. Aby robić to dobrze, potrzebna jest ciągła nauka i pogłębianie wiedzy. W polskich realiach trenerzy rzadko utrzymują się ze swojej tylko trenerskiej pracy. Dlatego i ja musiałem wybrać.

Będę oczywiście wspierał zawodników, z którymi pracowałem w ramach grupy i którzy na co dzień trenują w S4 Fight Club, z którym współpracuje jako trener.

To był dobry czas doświadczeń, choć jak wiecie nie obyło się bez zawirowań i zmian. Z perspektywy czasu uważam je za przydatne doświadczenie, jak mówi przysłowie – człowiek uczy się całe życie.

Korzystając z okazji odniosę się również do niedawnego oświadczenia Trenera Kościelskiego. Znam Trenera już kilka dobrych lat, będąc pod jego wrażeniem i za jego zgodą założyłem warszawski oddział Ankosu. Doskonale rozumiem również jego emocje w odniesieniu do krytyki 'internetowych fachowców’. Sam wielokrotnie to przerobiłem, wiem dokładnie jak to jest, kiedy zostawiasz zdrowie i serce na macie, a ludzie plują na ciebie. Wiem, że dla Andrzeja MMA – klub, zawodnicy to pasja, miłość i całe jego życie. A jeśli coś kochasz naprawdę, bywa że emocje biorą górę – może w zbyt mocnych słowach ale jednak Trener ujął dokładnie to co myślimy wszyscy jako trenerzy i zawodnicy. Nie kwestionuje tu odpowiedzialności trenerskiej ani konstruktywnej krytyki. Mam na myśli całe to przesycone jadem naszego polskiego piekiełka skażonego historią, mentalnego gówna, które wylewa się spod ręki 'bezimiennego fana’ dyscypliny… prawo do emocji ma każdy, a szczególnie człowiek który poświęca tyle dla swojego klubu i całej dyscypliny.

Ze sportowym pozdrowieniem

Piotr Jeleniewski

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *